– Nie wiem, czy ktoś kojarzy zdjęcie włoskiego piłkarza Roberto Baggio z 1994 roku z mundialu, gdy nie trafił karnego. Mówi się o tym zdjęciu, że umarł na stojąco. Ja właśnie tak się czułem w niedzielę, która była jednym z moich najtrudniejszych dni w życiu – mówi Ksawery Masiuk. Polak odpadł w Paryżu w półfinale olimpijskiej rywalizacji na 100 metrów stylem grzbietowym i bardzo mocni to przeżył.
Masiuk, który uzyskał dwunasty czas w półfinale podkreślił, że przez ostatnie lata wszystko podporządkował udanemu startowi na igrzyskach. – Ciężko przez kilka lat pracowałem na to, żeby być w tym finale i miałem nadzieję, że tam będę walczył. W tym czasie wszystko poprawiłem, bo jestem większy i silniejszy, a nie mogę pobić czasu sprzed dwóch lat. Nie wiem dlaczego – powiedział.